poniedziałek, 27 maja 2013

Trzecia dekada maja, czyli po półmetku przygotowań wyprawy Pik Lenin 2013

Trzecia dekada maja, czyli po półmetku przygotowań wyprawy Pik Lenin 2013

Termin wyjazdu do Kirgistanu zbliża się wielkimi krokami.
Teoretycznie od ostatniego podsumowującego upłynął  cały miesiąc, w praktyce zleciało jak z bata strzelił.  Sporo przez ten czas podziałaliśmy, jednak jeszcze wiele spraw pozostało do ogarnięcia.
Po kolei.
Pod koniec kwietnia rozsyłaliśmy całe kiście maili. Sprawa tyczyła się patronatu medialnego i honorowego. Po niespełna miesiącu oczekiwań zdobyliśmy drugiego po UMCS patrona honorowego – Prezydenta Miasta Puławy.  Również starania o patronat medialny zakończyły się sukcesem. Odezwały się do nas przede wszystkim portale górskie, ale nie zabrakło też organizacji uczelnianych i innych mediów. Lista naszych patronów dostępna jest na blogu, na sąsiedniej stronie.
Mając już zapewniony patronat medialny i honorowy zabrałem się za sklejanie plakatu wyprawy Pik Lenin 2013. Co z tego wyszło również możecie ocenić parę postów wyżej.
Po odhaczeniu kwestii patronatów medialnych, zaczęliśmy działania skupiać na innej kwestii – organizacji wsparcia materialnego. Znów w ruch poszły klawiatury i oferty sponsoringu technicznego (sprzęt) i współpracy zostały porozsyłane na różne krańce Polski, zaczynając od Lublina, a kończąc na granicach państwa. Wysłanych zostało ponad sto maili, wniosków na uczelnię i do instytucji.
Akcja jednak okazała się zupełnie bezcelowa.  Z nikąd nie otrzymaliśmy konkretnych odpowiedzi, propozycji, just no answer. Tyczy się to zarówno przedsiębiorców prywatnych, jak i instytucji.
Nasze nie bezpodstawne nadzieje na pomoc uczelni również okazały się spalone. Okazuje się, że pieniędzy nie ma ani najbogatszy wydział UMCS, ani prorektor, ani samorząd, a odsyłanie do kolejnych okienek jest najpopularniejszą formą odpowiedzi.
Jakiekolwiek pytania o patronat sprzętowy jak poprzednie nie wypaliły. Na 50 maili otrzymałem raptem 4 odpowiedzi, z propozycjami śmiesznych rabatów.
Tak więc podsumowując kwestie wsparcia zewnętrznego – do tej pory nie otrzymaliśmy ani złotówki.  Jedynym wsparciem materialnym (jednak od patrona medialnego), są trzy buffy, które przysłano nam z trail.p l i za które serdecznie dziękujemy.
Biorąc pod uwagę, że prośby o patronat techniczny, wsiąkają, niczym krew w piach, postanowiliśmy proponować kolejnych sklepom internetowym zakupy.

Tu już jako strona wykładająca spore pieniądze mogliśmy wybierać. Pertraktacje były długie i zawiłe, a czego sam się nie spodziewałem - zakończyły się w Lublinie.
Poskutkowały naprawdę solidnym rabatem na zamówienie i rychłym zakupem 3 par butów Scarpa Phantom 6000, żywności liofilizowanej i elementów odzieży.
Oswobodzeni od czysta z pieniędzy, w przerwie miedzy zaciąganiem jednej pożyczki, a drugiej, zajęliśmy się kwestiami merytorycznymi.

Janusz podjął temat ubezpieczenia Alpenverien. Pisał z przedstawicielstwem w Polsce, jak i bezpośrednio z Wiedniem.  Wiemy już co i jak zamówić, oraz jaka jest procedura itp.  OEAV tyczy się jeden z poprzednich wpisów na blogu.
Janek rozpoczął kompletowanie informacji o aklimatyzacji i chorobach wysokogórskich. Jeden wpis już wisi, a kolejny jest w powijakach. Z tych informacji zostaną również sporządzone niezbędniki do apteczek wysokogórskich.
Ostatnimi tygodniami odżyła również sprawa kontaktu z kirgiskimi agencjami turystycznymi. Niektórych kwestii nie można obejść samemu, a my szukamy najtańszej oferty. Szczególnie żywa jest sprawa pozwolenia, które wkrótce powinno zostać zakupione.

Najważniejsze zostawiłem sobie na koniec. To apteczka wyprawowa. Już od jakiegoś czasu trapiłem się z jej opracowywaniem, a jeszcze dłużej trwała procedura zakupu leków. Tym ostatnim procederem, z sukcesem, zajął się Janek.
90% zawartości do tej pory się udało się skompletować. Pozostaje jeszcze zakupić dosłownie parę dodatkowych medykamentów, ale apteczkę obozowa i 3 podręczne mamy już wykonane i przygotowane na wyprawę.
W tle formalnych kwestii toczą się swoim życiem przygotowania kondycyjne,  głównie biegowe.








W tym telegraficznym skrócie przedstawiłem nasze działania ostatniego miesiąca. Chyba jest dobrze, Kolejne kwestie  staramy się ogarniać sukcesywnie, choć niektóre sprawy trzeba przymusowo odłożyć.
Faktem jest , że czerwiec będzie kulminacyjną fazą przygotowań wyprawy z sesją w tle.  Poza tematami, które pozostały do zamknięcia, zostają dwie najważniejsze linie działania.
Z jednej strony to praktyka. W czerwcu czeka nas konkretny trening interwałowy na wytrzymałość i przypominające szkolenie lodowcowe.
Druga kwestia to logistyka. Dominują zakupy, a najważniejszym z nich jest jedzenie. Sprawa to zastanawiająca i do precyzyjnego ogarnięcia. Nie można wziąć zbyt mało, a nie można i za dużo. Na opracowanie kompromisu pozostało nam parę tygodni.  Dokupić trzeba także brakujący sprzęt.
To takie bardzo skrócone plany, pomijające pozwolenia, ustalenie drogi, mapy i inne ciekawe rzeczy na myśl o których wszystkim się odechciewa.

Ciąg dalszy ….  Na bieżąco.
Pozdrawiam
Tomek D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz